niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział XVI - Śniadanie

 Kiedy rano się obudziłem - Danny w ciągu dalszym spał. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok i zabrałem mu kosmyk ciemnych włosów za ucho. Pocałowałem go w nie. A chwilę potem Podniosłem tułów z materacu. Chłopak przez chwilę się obracał, jakby było mu zimno, ale zaraz naciągnął kołdrę na głowę i schował się przed światem. Ale za to dalej spał, taki plus.
 Wyszedłem z łóżka i założyłem spodnie. Nie zapinałem ich, bo w sumie po co. Jednak zdziwiły mnie czyjeś głosy na dole. Wyszedłem z korytarza na schody, potem do przedpokoju i zaraz stanąłem w małym korytarzyku, w którym stała ta dziewczyna, kuzynka Danny'ego i jakaś dziewczyna.
 - Kto to? - zapytała ta, której jeszcze nie znałem.
 - Facet kuzyna - powiedziała, wzruszyła ramieniem, a ja spojrzałem na nią wzrokiem zabójcy.
 - Nie jesteśmy razem - mruknąłem pod nosem, na co ta westchnęła. Wyszedłem do kuchni, a drzwi zaraz się otworzyły, zamknęły. Okay. Czyli tamta z grzywką wyszła.Tym lepiej.
 - Tak? To po jakiego chuja tutaj przychodzisz, siedzisz i śpisz potem u nas? - zapytała, odpalając papierosa. Wypuściła dym, a potem opuściła rękę. Zobaczyłem na niej mnóstwo ran. Małych, dużych, białych, czerwonych i różowych. Wyszczerzyłem oczy ze zdziwienia. Ile kurwa lat ona się cięła? Wygląda, jakby w pewnym momencie przestała, bo nie miała już miejsca. Cholera.
 - Chcesz kawy?
 - Nie zmieniaj tematu i tak, poproszę.
 - No co mam ci powiedzieć? Ja go lubię, on mnie też. Ale nie sypiamy ze sobą - powiedziałem, wzruszyłem ramieniem i włączyłem czajnik. Podszedłem do lodówki i wziąłem jajka, szczypiorek i margarynę. Wyciąłem kostkę i postawiłem na patelni, gdzie roztopiła się. Wrzuciłem jajka i pociąłem nożyczkami szczypiorek już nad patelnią. Zalałem w międzyczasie kawę dla niej i dla mnie, a dopiero po chwili dla Danny'ego. Trzeba było jednocześnie lać i mleko i wodę, żeby zrobić taką kawę, jaką on lubi. Uśmiechnąłem się lekko do siebie i na trzy talerze wyrzuciłem jajecznicę. Potem posmarowałem kanapki masłem i położyłem po dwie na każdy talerz.
 - Czemu nie? - dopytała. - Swoją drogą, Laara - powiedziała i wyciągnęła do mnie rękę bez raz.
 - Oliwer - powiedziałem i uścisnąłem jej rękę, uśmiechając się miękko. - Bo po co mam mieć kogoś na wyłączność, kiedy wykonuje swój zawód?
 - Nic nie rozumiem. Idę na górę - powiedziała, zabrała swoje śniadanie i zabrała paczkę papierosów. - Dzięki - mruknęła do mnie z uśmiechem i pognała.
 Położyłem talerze na tacce, wziąłem sztućce i też poszedłem do góry. Wszedłem do pokoju Danny'ego i zamknąłem drzwi. Widząc, że ten dalej śpi - położyłem tackę na szafce nocnej. Wszedłem do łóżka i zabrałem mu kołdrę z głowy. Podniosłem mu delikatnie twarz, tak, żebym mógł go pocałować. I w sumie zaraz to zrobiłem. Moje blond włosy opadły mu na szyję, a on, już obudzony, oddał mój pocałunek i poniósł rękę do góry, zabierając włosy za ucho. Uśmiechnąłem się i moja ręka przesunęła się do jego biodra, za które go przytrzymałem.
 - Dzień dobry - mruknąłem mu w usta, a ten zaraz uśmiechnął się i przytulił do mnie.
 - Dzień dobry - odpowiedział i podniósł się do góry, kiedy ja zrobiłem to samo.Odwrócił się i uśmiechnął szeroko. - Zrobiłeś śniadanie? - zapytał, po czym złapał mnie za policzki i pocałował mocno.
 - Ano. Smacznego - powiedziałem i zabrałem tackę przed nas.  Odpowiedział mi to samo i zaraz zabrał się za jedzenie i ja też.
 Kiedy skończyliśmy pożegnałem się z nim, wyszedłem z domu i poszedłem do siebie. Puste mieszkanie. Mmm... Coraz bardziej zaczyna mi to przeszkadzać.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz