poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział XXIX - Miłość?

 Spojrzałam na niego i patrzyłam na to miejsce jeszcze długi czas, kiedy Danny poszedł. Jest dziwką? Czyli, że co.. Idzie do jakiegoś burdelu, daje dupy, bierze kasę, a potem wraca, jak gdyby nigdy nic, do domu? Ale... To z tego on ma tyle pieniędzy, tak? Ciekawe, ile dostaje. I ciekawe, czy w ogóle ma zamiar przestać? Przecież całe życie jego tyłek nie będzie taki seksowny i piękny. I co on wtedy zrobi?
 Westchnęłam głośno i sięgnęłam po telefon.
 - Hej, tak... Co robisz? - zapytałam do telefonu, uśmiechając się lekko.
 - Nic, w sumie. Stało się coś? - słysząc jej głos, uśmiechnęłam się sama do siebie.
 - Nie, kaca mam. Potrzebuję pielęgniarki - powiedziałam załamanym głosem, a Veronica tylko się roześmiała. - To co? Pomożesz schorowanej? - zapytałam, a słysząc, że będzie za dwadzieścia minut, rozłączyłam się.
 Wstałam z łóżka i zaścieliłam je ładnie, po czym wyniosłam wszystkie naczynia. Jest ich tutaj pełno. Głównie ze względu na to, że mi się tego nie chce wynosić, a potem układają się takie ogromne kupki. Odpaliłam papierosa, będąc na dole, po czym poleciałam do swojego pokoju. Ubrałam się, bo w końcu w bieliźnie latać nie będę, a przynajmniej nie przy Verze, po czym umalowałam się - tak jak zawsze, zresztą, czyli kreska, rzęsy i korektor, żeby zasłonić sobie worki pod oczami. Tak, żeby nie było ich widać.
 Odpaliłam kolejnego i wtedy zadzwonił dzwonek, więc zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
 - Hej - mruknęła i przytuliła mnie na powitanie. Objęłam ją i zamknąłem za nią drzwi. Widząc, że ma torbę pełną zakupów, roześmiałam się.
 - Po co ci to? - zapytałam.
 - Pomyślałam, że może zrobię nam coś dobrego do jedzenia? Coś co ja zjem - mruknęła i uśmiechnęła się szeroko, jednak kiedy podniosłam papierosa i zaciągnęłam się nim, zabrała mi go.
 - Ej! - wykrzyczałam, próbując go zabrać.
 - Nie będę się całować z popielniczką - mruknęła i zaraz zamknęła mi usta swoimi. Otworzyłam oczy ze zdziwienia, jednak zaraz pogłębiłam lekko pocałunek i przytrzymałam ją na chwilę dłużej, szczerząc się jak głupia.
 - Dobra, cofam. Jak masz zamiar mnie całować za każdego papierosa, to chyba muszę sobie karton kupić - mruknęłam, a ta poszła do kuchni,gdzie to zaczęła rozpakowywać zakupy. Pomogłam jej, a dosłownie godzinę po robocie w kuchni - siedziałyśmy przy stole, popijajac wino. W tle puściłam swoją ulubioną kapelę, którą zresztą Veronica też uwielbiała.żeby cokolwiek grało, kiedy my jadłyśmy.
 Siedziałyśmy tak, rozmawiając. Jak zawsze znalazło się milion tematów, a miejscami przekrzykiwałyśmy się nawzajem. I nawet pozwoliła mi zapalić, pod warunkiem, że potem umyję zęby i wypryskam się perfumami. Tak więc po zjedzeniu, zabrałam talerze do zmywarki i poszłam do łazienki. tam umyłam ręce, potem zęby i na końcu wylałam na siebie zapach. Ten, który ona mi wybrała. Jak już mam być taka miła to już będę do końca.
 Zeszłam na dół, a widząc, że dalej siedzi, czekając na mnie, uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niej.
 - A tak może być? - zapytałam, po czym stanęłam na palcach i pocałowałam ją, a kiedy ta się schyliła, już wcale nie musiałam stać. Przysunęłam ją do siebie bliżej, niż pewnie myślała, bo prawie się nie potknęła, kiedy przyciągnęłam ją za szlufki spodni. Jednak i tak oddawała pocałunki i nawet sama podniosła dłoń do mojej twarzy, chcąc mieć bliżej moje usta.
 Minęło... zaskakująco dużo czasu, zanim przypomniałam sobie, że przecież mam pokój. Odsunęłam się od niej i przysunęłam dopiero po chwili, kiedy złapałam ją za kolana i usadziłam na swoich biodrach. Przytrzymałam ją za uda, żeby nie spadła, a ta się roześmiała, łapiąc tymi swoimi łapkami mój kark. Kiedy weszłyśmy do pokoju, położyłam ją na łóżku, siadając jej między nogami. Odsłoniłam jej twarz z włosów i uśmiechnęłam się, całując ją po chwili mocno. Mocno i namiętnie. A ona oddawała to jeszcze lepiej. Jej usta wręcz uzależniały tym, jak smakują, swoją strukturą i...Wszystkim dookoła.
 Złapałam jedną jej rękę i splotłam nam palce, podnosząc ją ponad jej głową. Zjechałam ustami na szczękę,potem ucho i szyję. A słysząc, jak wzdycha, tak naprawdę dostawałam tylko obłędu. Kurwa, serio? Czemu ona mnie aż tak podnieca. Przecież nawet nic nie robi!
 Wsunęłam rękę pod jej bluzkę, a znajdując piersi, ścisnęłam je lekko, uśmiechając się. Ale jej mina wcale nie była taka, jak wcześniej, a nieco... zdenerwowana.
 - Stało sie coś? -zapytałam, a ta złapała moją rękę, po czym wyciągnęła ją spod swojej bluzki.
 - Nie, tylko... Wiesz... Ja nawet nie wiem, co między nami jest i tak...Wolę poczekać, zanim zdejmiesz mi spodnie - powiedziała i podniosła swoją rękę do mojego policzka. Przejechała kciukiem po moich ustach, a ja uśmiechnęłam się lekko.
 - Nie ma sprawy, mała - mruknęłam, po czym położyłam drugą rękę obok jej głowy. Pocałowałam ją mocno, a chwilę potem i tak położyłyśmy się w łóżku i oglądałyśmy jakiś durny serial, aż ta nie zasnęła u mnie w łóżku. Słodkie. Tym bardziej, że tak ładnie i słodko się do mnie przytulała. Wyglądała tak krucho, że miało się tylko ochotę przytulić ją i nie puszczać. Kurwa. Za bardzo mi chyba zależy.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz